Przedstawiam moją drugą recenzję aerografu. Nie jest to mój drugi aerograf w ogóle , ale o tym konkretnym warto opowiedzieć. W czym więc wyróżnia się od innych chińskich podróbek Iwaty?
Krótkie słowo wstępu:
FA-180X będzie porównywany do innego klona Iwaty który posiadam - aerografu Procon Boy 0,2 od Gunze (opisany tutaj). Proszę jednak pamiętać że Procon Boy był od FA-180X ponad 3,5 raza droższy.
Niestety, nie dane było mi porównanie go z Ultrą (od H&S), z którą FA-180X chce konkurować, a którą uważam za najtańszy aerograf bez biletu na loterię (chińskie aerografy to loteria - możesz kupić fajny sprzęt za tanią cenę, ale równie dobrze dopiero trzeci może się do czegoś nadawać).
Disclaimer:
Recenzja nie jest recenzją sponsorowaną- wszystkie jej przedmioty zostały zakupione przez autora w standardowych cenach.
Opis produktu
Co:
Aerograf FA-180X, produkcji chińskiej zleconej przez polską firmę Fine-Art. Sprzedawany w zestawie z dyszą/igłą 0,2mm, dostępne są również 0,3mm oraz 0,5mm (ta ostatnia wymaga dokupienia kapturka z szerszym otworem). Jego głównym atutem (wyróżniającym wśród reszty chińskich klonów) jest bezgwintowa dysza w połączeniu z teflonową uszczelką (odporną chemicznie), spotykane w niemieckich aerografach H&S (z których najtańszy, Ultra, jest ponad 2,5 razy droższy od FA-180X).
Po co:
Moim wołem roboczym jest Procon Boy 0,2. Kapitalny aerograf, który mogę ze spokojnym sumieniem polecić każdemu, ale jak pierwowzór ma dyszę wkręcaną w korpus. Uniemożliwia to jej szybką wymianę. Pomyślałem więc że przydałby mi się drugi aerograf, o dyszy 0,4, lub nawet 0,5mm, do "zgrubnych" robót - podkładowania i lakierowania. Z racji dużych średnicy nie musi więc to być drogi, markowy sprzęt.
Za ile:
Cena oficjalna to 165PLN, w innych sklepach jest taniej, około 120PLN.
* W tym miejscu warto wspomnieć o pochodzeniu aerografu. Jak dowiedziałem się od firmy Fine-Art, nie jest to polska konstrukcja. Wybrali ten model z katalogu producenta i "dorzucili mu kilka usprawnień" (jakie to są, tego nie wiem). Wygląda więc na to że jest to ich zlecona produkcja, a każdy inny sklep, mający w swojej ofercie ten aerograf, po prostu kradnie pomysł i produkt pomijając ich przy kupowaniu od producenta. Ja nie popieram takich praktyk, kupujcie więc albo swoim portfelem, albo sumieniem.
Do tego dochodzi kwestia uszczelek - Rebe Spell w swojej recenzji na Bejcowym Blogu pokazał że jego aerograf, kupiony poza Fine-Artem, ma uszczelkę dyszy gumową zamiast teflonowej. Być może jest tak, że inne sklepy, chcąc mieć aerograf taniej, decydują się na wzięcie go w tańszej, gorszej wersji. Z drugiej strony, na grupie Bejcą i Pędzlem pojawił się taki ciekawy komentarz:
A następnie taki:
Do tego za około 40zł dokupiłem dyszę, igłę i kapturek 0,5mm (w "nieoryginalnym" sklepie, Fine-Arci nie mieli go na stanie).
Pudełko
Aerograf dostaniemy w czarnym, tekturowym pudełku włożonym w lśniącą, również czarną obwolutę z logiem firmy. Która idealnie łapie odciski palców.
Na tyle obwoluty znajduje się adres, natomiast na samym pudełku jest jedynie naklejka.
W środku znajdziemy jedynie aerograf oraz instrukcję w języku polskim.
A oto sama instrukcja:
Aerograf
Tak prezentuje się sam aerograf. Nie mamy tu gdzie doszukiwać się pięknych, opływowych linii czy wygodnych przewężeń. Ma być i ma być tanio.
Widoczny na dole adapter szybkozłączki ostał dokręcony przeze mnie (mam obecnie dwa "aktywne" aerografy).
Porównanie dwóch kopii Iwaty. Jedna japońska, druga chińska.
Tak prezentuje się przód aerografu. Osłonka igły jest jednolita, bez żadnych wcięć. Z jednej strony to plus, bo jest bardziej wytrzymała, z drugiej strony ogranicza widoczność dyszy i utrudnia ściąganie zaschniętych akryli z końca igły (Citadel, Vallejo, Scale 75, P3 etc).
Dla mnie osobiście kapitalny patent. Z reguły do samego malowania i tak ściągam osłonkę dyszy, a dzięki nieobecności wcięć banalnie łatwo ją przytkać palcem, co przy otwartym przepływie powietrza i lekko odciągniętej igle pozwala powietrzu cofnąć się do zbiornika i przemieszać farbę.
Przy dokładnym przyjrzeniu się widać że końcówka dyszy wystaje przed kapturek mocujący ją do aerografu. Trzeba na to uważać, żeby nie uderzyć dyszą o stół gdy wyciągniemy igłę do czyszczenia aerografu. Przy dyszy 0,5mm wystaje bardziej niż przy 0,2.
Kielich jest duży i głęboki. Hurra, malujemy do oporu. Jednocześnie samo dno opada stromo i znacząco otacza igłę. Z moich testów wynika że nie ma tam żadnego zagłębienia w którym będzie się zbierać farba nie będąca podawaną na igłę.
Widoczny uskok nie jest podcięty od spodu i również nie zbiera farby.
Przejdźmy do przodu aerografu. Mamy tu główne jego komponenty, czyli osłonkę dyszy, samą dyszę i kapturek który to wszystko trzyma w komplecie.
Widoczna jest również biała, teflonowa uszczelka o którą opiera się dysza. Widać również zadzior na wylocie kanału powietrznego.
Widoczny system mocowania: dysza wchodzi w kapturek i jest przez niego dociskana do teflonowej uszczelki.
Z drugiej strony widać gumową uszczelkę w środku korpusu. Ze względu na jej trwałość brudną igłę do czyszczenia po malowaniu polecam wyciągać przodem aerografu.
A tak prezentują się wszystkie łatwo rozkręcane elementy aerografu.
Porównanie części obu aerografów.
Testy
Pierwsza rzecz która mnie uderzyła to jego waga. Procon Boy waż niecałe 5 gramów mniej, ale wydaje się że FA-180X jest o wiele cięższy. Może to sprawka tego że jest bardzo wyważony na przód, w Procon Boyu tylna osłona aerografu jest prawie dwa razy cięższa, co przesuwa jego wyważenie bardziej na środek dłoni.
Oto testy kresek wykonanych przy użyciu dyszy 0,2mm (z którą dostarczany jest aerograf). Użyta została niebieska farba Gunze palety H, z dodatkiem około 10% clear blue, rozcieńczone ich dedykowanym do farb wodnych rozcieńczalnikiem.
Pierwsze wrażenia? Całkiem pozytywne. Maluje bez problemów, nie pluje, nie kaszle.
Spust należy do twardych - sprężyna w zaworku powietrza jest mocna i po 20+ minutach malowania zacząłem czuć ją w palcu. Za to posuw igły przód-tył ma akceptowalną siłę.
Z jednej strony szkoda że nie jest na odwrót, bo sprężynkę z tyłu aerografu można banalnie łatwo skrócić, jednak z drugiej mam wrażenie że uszczelka w korpusie aero (gumowa) trzyma igłę nieco za mocno. Nie na tyle żeby blokować przesuwanie igły, ale czas pokaże czy nie przysporzy to problemów jak uszczelka spuchnie od bardziej agresywnych rozcieńczalników. Tym bardziej że przy próbie nie dokręcania do samego końca elementu trzymającego sprężynę (aby dać jej więcej miejsca) zacząłem mieć problemy z chwytaniem igły w tylnym położeniu przez wspomnianego o-ringa.
Ze względu na ciasno trzymającą uszczelkę w korpusie odradzam mycie go agresywną chemią (nitro, acetony itp), nawet ze zmywaczami (szczególnie Gunze) byłbym ostrożny i nie zostawiał go "do namaczania".
Jeśli chodzi o porównanie FA-180X z Procon Boyem (oba z dyszami 0,2mm) to ten pierwszy ma węższy zakres rozmiarów i zaczyna podawać farbę od większego wychylenia igły. Czytaj, Gunze zrobi zarówno kropkę mniejszą od niego, jak i większą, a regulacja rozmiaru będzie bardziej precyzyjna, szczególnie przy małym wychyle dyszy. Tylko znowu, pamiętajmy że płacimy za to 3,5 raza więcej.
Dla ciekawostki dodam że Guze ma jednak mniejszą precyzję na spuście jak Infinity od H&S którego miałem przyjemność testować. Tylko że znowu - Procon Boy jest od Infinity prawie dwa razy tańszy.
Do testu dyszy 0,5mm użyłem podkładu (Gunze Mr Surfacer 1000), z racji większego ziarna i gęstości od standardowej farby (nieco za mocno go rozcieńczyłem). Widać dużą różnicę rozmiarów, pozytywnie zaskoczyło mnie jak małą kreskę można nim wyciągnąć, ale umówmy się - jak ktoś chce robić najcieńsze kreski to nie montuje do nich dyszy 0,5. Za to przepływ, ilość wyrzucanej farby i pokryta powierzchnia są absolutnie zadowalające.
Ostatnią rzeczą na którą pragnę zwrócić uwagę jest ten języczek, przenoszący wychylenie spustu na ruch igły. Może kiedyś doczekam się czasów kiedy chińscy producenci nauczą się przymocowywać go do obudowy igły, żeby jej montowanie nie było tak upierdliwe. Całe szczęście że nie trzeba tego często rozbierać.
Werdykt
Czy jest to aerograf który bezwzględnie polecam? Nie.
Średnio nadaje się do precyzyjnych zastosowań. Gorsza od Gunze regulacja w połączeniu z twardym spustem i ciasną uszczelką szybko męczy dłoń, szczególnie jeśli byłby to pierwszy aerograf. Mam jednak wrażenie że przy poprawieniu tych wad spokojnie dałoby się z niego wyciągnąć nieco więcej precyzji.
Dla estetów: jak to chińczyk, widać że jest tani w jakości wykonania (ostre krawędzie części, ślady po toczeniu wewnątrz elementów).
Aerograf, mimo że ma potencjał, nie przekonał mnie do zmiany moich rekomendacji - jeśli jesteś początkującym, i chciałbyś aerograf do malowania figurek (i przy okazji warhammerowej skali mniejszych pojazdów), to warto zainwestować w H&S Ultrę zamiast bawić się w chińczyka.
Czy jest to aerograf który polecam? Tak.
Absolutnie polecam go do zastosowań takich jak moje - drugi aerograf, z dużą dyszą, do zgrubnych robót w stylu lakierowanie, podkładowanie czy kolory bazowe i ich modulacja na pojazdach. Do takiego zastosowania regulacja skoku iglicy nie ma znaczenia. Mała precyzja z ciasną uszczelką oraz ciężki spust nie przeszkadzają, bo i tak malujemy na średnim/dużym wychyleniu i nie machamy igłą za często. Osłonka również jest tu plusem, bo umożliwia szybkie mieszanie farby (bez dodatkowego kapturka) a jak trzymamy aerograf 10-15cm od modelu to po co nam widzieć igłę?
Całość za mniej niż 200 złotych. Jak dorzucimy do tego najbardziej wrażliwą uszczelkę wykonaną z teflonu, oraz brak gwintów na dyszy (zmora chińczyków) to za tę cenę nie bardzo mamy do czego się przyczepić.
Polecam dorzucić do obu aerografów szybkozłączki.
Rzetelna recenzja - bardzo za nią dziękuję. Prześlę bratu, który pomimo posiadania sprzętu ma trudność z rozpoczęciem użytkowania aerografu.
ReplyDeleteDzięki.
DeleteCo do problemów z aerografem to niech sobie kupi "zestaw testowy": rozcieńczalnik z turkusową etykietką od gunze oraz jakąś farbkę albo Tamiyi paleta X albo Gunze paleta H. To jest zestaw który na 100% zadziała (w sumie to nawet bez rozcieńczania powinno dać radę). Jeśli dalej będzie miał problem to znaczy że chińczyk kórego kupił jest do wyrzucenia.
Cześć,
ReplyDeleteTwoja recenzja pchnęła mnie do zakupy tego aerografu jako pierwszy sprzęt do podkładów/basecoatów. W przyszłości planuje zakupić coś lepszego do precyzyjnej roboty, ale jak miałem wybór FA-180X albo Badger Patriot 105 (bo niby też taki "utility" :D) to jednak cena wygrała.
Zakupiłem tak jak i Ty również części pod 0,5 mm: duszę, igłę i osłonkę dyszy.
Czy w Twoim egzemplarzu dysza 0,5 również tak ciężko wchodzi w swoje miejsce w osłonce a później nie da rady jej wyjąć bez użycia siły i narzędzi? Przy dyszy 0,2 nie ma takiego problemu - wskakuje w swoje miejsce i wyskakuje przy lekkiej pomocy.
Mam problem, gdyż właśnie przy 0,5 zamontowanej samo puszczenie powietrza bez wychylenia igły powoduje lekki backflow do zbiorniczka :( Przy 0,2 nie mam czegoś takiego. Próbowałem solidnie dokręcić osłonkę do korpusu, ale nie eliminuje to problemu.
Może masz jakiś pomysł co może być przyczyną i jak to wyeliminować?
Pozdrawiam
Hej, wybacz za późną odpowiedź.
DeleteTak, w moim przypadku również dysza ciężko wchodzi w jej osłonkę. Wyciągam ją zwężonymi kombinerkami, obracając na boki a nie wyszarpując. Ale mówiąc szczerze, to wystarczy ten aerograf przedmuchiwać cleanerem i wszystko działa bez problemu, dyszę wyciągałem dosłownie dwa razy jak zły rozcieńczalnik wpuściłem do farby i ją ścięło, zatkało wszystko.
Co do bąbelkowania to przyczyną jest niedokładne dociśnięcie dyszy do uszczelki z tyłu. U mnie wystarczy mocno (ale wciąż ręką) dokręcić kapturek. Możesz spróbować posmarować przód swojej uszczelki maskolem. Ewentualnie możesz ją spróbować delikatnie wyciągnąć, a za nią (między uszczelką teflonową a miejscem w korpusie o które się opiera) dać kawałek cienkiego tworzywa, np. koszulkę na dokumenty (ale nie folder) czy folię z pojemnika z żywnością zgrzewanego. Może to dać te jedną, dwie dziesiąte milimetra potrzebne na dociśnięcie uszczelki, a jednocześnie nie na tyle grube żeby dysza uszkadzała uszczelkę.
Hej, hej. Fajna recenzja :). Jeśli ktoś myśli o średniej półce cenowej to zamiast Ultry polecę tajwańskie aerografy Sparmaxa. Chrom zamiast złażącego niklu, precyzja i "finish" bliższe japończykom, solidna, wkręcana dysza (nie jak te H&Sowe z miękkiego gównolitu). Chociaż z drugiej strony warto dołożyć tego stówaka i zamówić Procona prosto z Japonii - czy to na amiami.com lub ebayu. Jeśli przesyłki nie dopadną celnicy to PS270 lub PS289 wyrwiemy za mniej niż 4 stówy. Pozdrawiam :)
ReplyDeleteDzięki za info, dobrze wiedzieć że są takie triki :)
DeleteA co do chromu, to raczej wytrzymałość powłoki nie ma dla nas tak dużego znaczenia, nie mamy w aerografach części trących o siebie. Raczej bym powiedział że alergie skórne na nikiel są dość popularne, takie osoby mogą chromowanych aerografów używać bez większych przeszkód.
Chyba nieaktualna recenzja bo aerograf na All od 125 zł +9 przesyłka.
ReplyDeleterecenzja aktualna, ceny się zmieniają :P
Deletedzięki za zwrócenie uwagi. niestety, ale nie będę kupował piątego aerografu z ali tylko po to żeby sprawdzić czy tamten ma teflonową czy gumową uszczelkę. bo jak napisałemw recenzji, mamy poważne przesłanki żeby sądzić że ta wyższa cena Fine-Artu była spowodowana tym że pierwsze serie miały teflonowe uszczelki, następne były zrobione pod tańsze gumowe, także trzeba pilnować zakupu.
Hej, i jak to aero się sprawdza z perspektywy tych kilku lat? Sam właśnie szukam takiego bardziej topornego psiukacza z dyszą 0.5 do primerów głównie, tylko chcąc używać mr primer surfacer'a (nitro) albo mig one-shot'a (czyszczenie po tym wymaga silnej chemii) boję się, że te uszczelki igły w korpusie pójdą w cholerę po 2-3 tygodniach...
ReplyDeleteHeja. Sprawdza się zadziwiająco dobrze, ten z recenzji zostawiłem sobie właśnie do podkładów i malowania kolorów bazowych (kupiłem sobie drugi taki sam aerograf tylko i wyłącznie do przezroczystych lakierów). Wiadomo, po tylu latach jest wytarty w środku do mosiądzu czy ma parę uszkodzeń powłoki po tym jak jakiś gwint musiałem kombinerkami odkręcać (po XX miesiącach nieodkręcania), ale nie mogę narzekać. Nawet uszczelka za igłą nie jest jeszcze zjedzona. Ale uważaj bo gunze to nie jest farba nitrocelulozowa, nie używaj do niej tego rozpuszczalnika. Ja jej resztki z aerografu myję normalnie IPA.
DeleteDzięki za odpowiedź :3 Właśnie o tą uszczelkę za igłą się boję, bo mr color leveling thinner/wamod high thinner czy wamodowy AB cleaner to już jest konkretna chemia, śmierdzi, że ło ;) A potrzebuję czegoś mocniejszego, bo o ile mig one-shot/badger stynylrez psiuka ok i daje fajną powłokę, to wyczyścić aero po tym to BÓL. Powiadasz, że gunze to nie nitro? Dziwne, na necie w kilku miejscach widziałem takie właśnie określenie tego... chyba nawet w jednym sklepie tak na te farby mówili o_O
Deleteale to że śmierdzi nie znaczy że jest chemicznie agresywne, i vice versa. white spirit do farb olejnych jest praktycznie bezwonny a wpierdzieli tanie uszczelki błyskawicznie, podczas gdy śmierdzący alkohol nie zorbi im nic.
Deletez tego co ja się orientuję to bardziej gunziaki nazwałbym farbami celulozowymi - jedna z dawniej wynalezionych generacji farb, ale wciąż ma swoje ogromne plusy. niekoniecznie celuloza musiała akurat zostać poddana procesowi nitrowania, reakcja mogła być z kwasem. tak czy siak, rozpuszczalnikiem nitrocelulozowym na pewno bym niczego nie czyścił, chyba że podłogi.
generalnie wyrób sobie odruch że po psikaniu czegokolwiek najpierw myjesz aerograf rozcieńczalnikiem do danej farby. lepiej jak najwięcej wypłukać niż wlać rozpuszczalnik który zetnie wszystko i potem będziesz czyścił gluty. samego stynylreza nie używam, nie pomogę tutaj, jadę wszystko różnymi podkładami od gunze.
W sumie racja, ale jak czuć w cleanerze aceton, to wiedz, że coś się dzieje ;) Mówiąc nitro myślałem o nitrocelulozowych, chyba, że są jeszcze jakieś inne celulozowe, nie wiem, nie jestem chemikiem ;) Amerykanie to po prostu nazywają 'lacquer thinner', a i w tym pewnie różne rzeczy mogą siedzieć... a czyścić staram się tak jak piszesz - najpierw wylewam, co mam w zbiorniczku, płukam, wylewam aż do czysta, a potem przedmuchuję dyszę. Może powinienem jeszcze zrobić backflow, ale gdzieś czytałem, że to niedobre dla uszczelek w aero, ale czy to prawda - cholera wie. W instrukcji mojego aero nawet piszą, żeby zrobić backflow więc może to nie jest takie niebezpieczne ;P Podkładować podkładuję trochę tym, trochę tym - psiukam głównie figurki do warhammera i mam wrażenie, że taka 'porządna' (całkowicie kryjąca) warstwa mr surfacer'a jednak zjada detale - nie wiem, może źle go psiukam (dość nowy w tym jestem), czy za mało rozcieńczam, więc najpierw psiukam troszkę tego, żeby zobaczyć, gdzie coś trzeba poprawić, a po poprawkach psiukam albo vallejo albo one-shot. One-shot ponoć wytrzymalszy, ale wysycha do punktu, że trzeba go skrobać tak w 10 minut, co jest jednak upierdliwe - dlatego chciałbym aero z dobrymi uszczelkami, żeby się nie bać, jeśli jednak będę go musiał czyścić acetonem ;) Uff, rozpisałem się >_>
Deletenie rozumiem jak backflow miałby niszczyć uszczelkę którą ten proces kompletnie pomija. Jeśli zatkasz wylot i górę kielicha jednocześnie to tak, oczywiście będzie płyn wtłoczony do wnętrza aerografu, ale jak nie zatkasz to po prostu mieszasz powietrzem to co masz w kielichu i kanale farby.
Deleteone shot próbowałem, są dla mnie za gęste. ja mr. surfacer 1200 rozcieńczam tak nawet 2x levelling thinnerem, ale ja lubię malować "zbyt rzadkimi" rzeczami.
natomiast pamiętaj żeby dać podkładowi związać, zostaw go najlepiej na noc po ostatecznym nałożeniu. żywice w farbie chemicznie ze sobą reagują sieciując, to nie jest zwykłe "proste" odparowanie ciekłego medium w którym to wszystko jest zawieszone. niech ma czas się utwardzić.
Ugh, teraz widzę, że wczoraj odpisałem nie tam, gdzie trzeba >_> anyway, teraz jak o tym pomyślałem jeszcze trochę to coś w tym męczeniu uszczelek jest - normalnie jak puszczasz powietrze to ono sobie dość swobodnie leci do przodu, nie? Ale jak zatkasz przód żeby zrobić backflow to teraz musi lecieć przez małą dziurkę w dyszy, więc ciśnienie w całej tej części aż do dyszy jest wyższe, a to daje dodatkowe obciążenie wszystkich uszczelek po drodze (chociażby tych w zaworku powietrza), ZWŁASZCZA jeśli igła jest cofnięta tylko troszkę albo wręcz wcale, albo kiedy dysza jest przytkana farbą. Na ile takie dodatkowe obciążenie jest dla tych uszczelek groźne, nie wiem - może to tylko strachy na lachy, w końcu po to one tam są, żeby powietrze nie uciekało :P Ot, taka prysznicowa myśl.
Deletepoprzednio mówiliśmy o uszczelce na igle, czyli tej która jest wewnątrz, między farbą a spustem. ta uszczelka zawsze pracuje pod takim samym obciążeniem, czyli tym mikroskopijnym ciśnieniem płynu w zbiorniczku.
Deleteco do reszty uszczelek to okej, technicznie jest różnica, ale w realnym świecie zaniedbywalna. bo spust albo jest zamknięty i uszczelka skompresowana, albo otwarty i nie pracuje. uszczelka teflonowa przy igle też jest stale dociśnięta, a ten wzrost ciśnienia przy backflow powinien być dla niej kompletnie pomijalny.
także myślę że w realnym świecie, dopóki przy backflow nie zatkasz od góry kielicha (bardzo głupi pomysł) to dla systemu realnie nie będzie różnicy.
A to może nie sprecyzowałem dokładnie albo pisałem bez dokładniejszego przemyślenia tematu, gdzieś usłyszałem, że to złe dla uszczelek więc na wszelki wypadek tego nie robiłem, ot ;) Chociaż teraz jak patrzę to do mojego obecnego też są dostępne zapasowe uszczelki więc jak coś najwyżej sobie dokupię.
DeleteBTW, napisałem do dystrybutora i odpisali mi, że ta uszczelka wewnątrz FA180 też jest teflonowa, więc nic, tylko brać ;)
A wiesz co, myślałem, że to z tego wideo się wzięło https://www.youtube.com/watch?v=ulWFoG5Inmw , ale obejrzałem raz jeszcze i tutaj tylko mówi, że backflush'em można upaprać środek airbrusha, chociaż pamiętam, że gdzieś ktoś mówił/pisał, że backflush 'powoduje nadmierny nacisk/napięcie na uszczelki, bo wymusza się na AB robienie dokładnej odwrotności czynności, do której ten został zaprojektowany tj wyrzucania farby do przodu' - w sumie coś w tym jest, bo przepychamy powietrze pod sporym ciśnieniem kanałem, którym zwykle idzie tylko farba, ale na ile to niebezpieczne nie wiem, ale na wszelki wypadek do tej pory starałem się go unikać (zwłaszcza, że mam osłonkę dyszy typu 'korona' i nie wystarczy mi przyłożyć jej palcem xP). Wiadomo, że nie zatykam i przodu i góry aero na raz, aż tak głupi nie jestem ;)
ReplyDeleteNo one-shot niestety jest strasznie gęsty (dlatego szukam aero z dyszą 0.5), ale wbrew producentowi muszę najpierw sprawdzić, czy nie wystarczy go nieco rozwodnić, tak z 10-20%... bo nawet nie rozcieńczonym da się na upartego psiukać z 0.4 przy jakichś 28 psi, a kurczy się toto bardzo ładnie, nie można się czepiać.
Zawsze daję podkładom wyschnąć, przynajmniej 1 nockę ;)